Pomoc tak niewiele a dużo daje.
Pomoc innym ludziom, ale taka pomoc bezinteresowna z dobrego serca do której nikt nie musi nas namawiać czy zmuszać.
Nie wszyscy mają gdzie mieszkać, spać. Nie mają co jeść czy choćby nie mają rodziców a dalsza rodzina się nimi nie interesuje.
Już nie mówię o o chorych dzieciach. Oglądałem kiedyś pewien film na podstawie książki "Oskar i Pani Róża", opowiada on o 11 letnim chłopcu który jest chory na nowotwór. Dowiaduje się on, że pozostało mu kilka dni życia, dosłownie kilka. I co robi ? Nie kładzie się plackiem i rozpacza. On zamierza wykorzystać te dni najlepiej jak potrafi. Każdy dzień to dla niego rok życia...
Ta lektura jest bodajże pod koniec podstawówki / początek gimnazjum. Moim zdaniem nieco za wcześnie. Ja bym wprowadził ją nieco później kiedy człowiek ma już trochę bardziej wyrobiony światopogląd.
Mimo, że czytałem ją tak dawno temu dzięki Patrycji przypomniałem ją sobie, zamierzam wprowadzić w życie rady tego 11 chłopca który mimo takiej wiadomości nie załamał się.

0 komentarze:
Prześlij komentarz